Nowy początek
Jak uchodźcy z Ukrainy odbudowują życie w Polsce dzięki wsparciu społeczności
- Available in:
- English
- Polish
Gdy Kateryna miała 12 lat a jej wujek Evhenii 24 lata, oboje doznali ogromnej straty. On stracił siostrę i szwagra, ona - rodziców. Niedługo później spotkała ich kolejna tragedia – musieli uciekać przed wojną. Dzisiaj, po dwóch latach mieszkania w Polsce, we Wrocławiu, są rodziną w świetle polskiego prawa. Kateryna chodzi do specjalistycznej szkoły a jej wujek pracuje i samodzielnie utrzymuje oboje. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie jakie otrzymali od pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ośrodek ten realizuje od 2022 r. projekt przy wsparciu UNICEF, dzięki któremu możliwa jest pomoc dla osób, które musiały uciekać przed wojną w Ukrainie.
- Samodzielność, to jest marzenie, które ich napędza w działaniu. Pan Evhenii zrobił bardzo dużo dla siebie i dla Kateryny. Jest zdeterminowany, ale potrzeba dużo wsparcia, żeby się odnaleźć w nowym kraju, języku, systemie z biurokracją, która nawet dla Polaków bywa trudna - mówi Justyna Pietrzak-Zych z wrocławskiego MOPS-u. Wycofana i milcząca Kateryna miała problemy z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości, zwłaszcza gdy razem z wujkiem mieszkała w centrum zbiorowego zakwaterowania.
- Gdy pierwszy raz ją spotkałam to pomyślałam, że nigdy nie widziałam tak zamkniętego w sobie dziecka. Teraz to jest inna osoba. Niedawno, gdy ich odwiedziłam, ona pierwszy raz się do mnie uśmiechnęła i odpowiedziała na pytanie. Popłakałam się z radości. Kateryna pomaga mi zrozumieć ludzi, którzy przeszli bardzo trudną drogę, ja im tylko pomagam z dokumentami - mówi Justyna Pietrzak-Zych.
Przed przyjazdem do Polski pan Evhenii i Kateryna mieszkali w Krzywym Rogu, we wschodniej Ukrainie.
- Raz byłem w Kijowie, w stolicy, gdy Kateryna miała operację. Drugi wyjazd z naszego miasta był wtedy, gdy uciekaliśmy przed bombami... - mówi Evhenii Boyko. - W Polsce ludzie od razu zaczęli nam pomagać. Panie z MOPS-u najpierw pomogły nam znaleźć mieszkanie, a potem zajęły się dokumentami, które przywiozłem. Polski sąd uznał, tak samo jak ukraiński, że jesteśmy z Kateryną rodziną. Ona nie ma nikogo, ja też nie. Mamy siebie.
Asystenci rodziny z wrocławskiego MOPS-u towarzyszą ukraińskim rodzinom przez wiele miesięcy. Wspierają w rozwiązywaniu problemów dnia codziennego, pomagają przejść przez gąszcz procedur i przepisów, ale jednocześnie zbliżają się do siebie wzajemnie.
- Ta współpraca z panem Evheniim, ze szkołą, do której chodzi Kateryna, dużo mi dała. Uświadomiłam sobie, jak silni potrafią być ludzie, którym na sobie zależy - mówi Justyna Pietrzak-Zych. - Wsparcie jakie Kateryna dostaje od wujka jest nieocenione. My, pracownicy socjalni, im tylko towarzyszymy i pomagamy, nie wyręczamy.
Na wsparcie pracowników MOPS może liczyć też Olena Grytsaniuk, która już od kilku lat mieszka we Wrocławiu, ale gdy na Ukrainie przestało być bezpiecznie dla jej 16-letniego siostrzeńca, nie tylko ściągnęła chłopca do siebie, ale i została jego opiekunką tymczasową.
- Jego rodzice nie mogą wyjechać z kraju, a w domu nie dość, że nie jest bezpiecznie, to jeszcze Stanislav nie ma szans na kontynuowanie nauki, a jest ponadprzeciętnie zdolnym chłopcem - mówi Olena.
W ciągu roku mieszkania we Wrocławiu Stanislav, pod okiem ciotki, nie tylko kontynuował naukę on-line w ukraińskim systemie i przygotowywał się do zdania matury, ale także opanował język polski.
- Ciocia ciągle nam powtarza, że bez nauki nie ma dla nas przyszłości. Do lekcji goni równo mnie i moich kuzynów, nie ma dla nas litości - śmieje się Stanislav.
- Nie wiem skąd Ukraińskie kobiety biorą tyle energii i siły. Olena jest samotną matką 4 dzieci, wzięła do siebie jeszcze Stanislava bo – jak mówi - musiała go uratować przed wojną. Ona jest przykładem dla tych wszystkich, którzy mówią, że czegoś się nie da. W jej słowniku, zarówno gdy mówi po polsku jak i po ukraińsku, nie ma słów “nie da się” - mówi Edyta Żmudzinska, opiekunka rodzinna z wrocławskiego MOPS-u, która od kilku miesięcy wspiera Olenę i jej rodzinę.
Z taką samą zaciętością przez gąszcz przepisów dotyczących pieczy zastępczej przedzierała się 56-letnia Liudmyla Tarasienko, która w marcu 2022 przyjechała do Wrocławia z 80-letnią mamą i wnuczką, 8-letnią niepełnosprawną Alisą.
- Urzekła mnie jej zaradność i zacięcie. Zrobiła bardzo dużo dla dziewczynki: dokumenty związane z orzeczeniem o niepełnosprawności, przedszkole, szkoła... Bardzo szybko rozeznała się w polskim systemie - mówi Nina Mulaw, asystentka rodziny. - Pani Liudmyla jest w trybie działania. Dzwonię do niej i mówię, że jest nowa oferta którejś z lokalnych fundacji a słyszę odpowiedź, że już o tym wie i że tam dzwoniła.
Liudmyla jeszcze będąc w Ukrainie była w trakcie sądowego ustanowienia jej za opiekunkę prawną Alisy.
- Wyrok miał zapaść w marcu 2022, ale nie zdążyliśmy. Dwa tygodnie przed terminem rozprawy zaczęła się wojna. Wzięłam Alisę oraz moją mamę i we trzy przyjechałyśmy do Polski. Tu dokończyłyśmy tę procedurę. Tak w Polsce jak i w Ukrainie jestem prawną opiekunką Alisy.
- Gdyby nie urzędnicy z MOPS-u nie wiem, czy dałabym radę załatwić wszystkie dokumenty - mówi pani Liudmyla.
Nina Mulaw jest asystentką kilku ukraińskich rodzin mieszkających we Wrocławiu. Choć sytuacja każdej z nich jest inna, to jedno je łączy.
- Gdy zaczynałam pracę z rodzinami ukraińskimi nastawiałam się głównie na pomoc psychologiczną związaną z traumą. Zdziwiło mnie, jak bardzo ci ludzie byli nastawieni na myślenie o teraźniejszości, nie o tym co było - mówi Nina Mulaw.
- Myślę o tym, co nam potrzeba dzisiaj albo jutro, tak jest prościej - mówi Evhenii, wujek i prawny opiekun 17-letniej Kateryny.
- Wojna została za nami, gdy przekroczyliśmy granicę. Oczywiście chcemy wrócić do domu, ale zaczniemy to planować, gdy będzie już bezpiecznie – dodaje pani Liudmyla.
Olena, ciocia Stanislava podkreśla, że na marzenia jeszcze przyjdzie czas. Na razie skupia się na tym, co niezbędne jest jej rodzinie, wszystkim dzieciom, bez względu na to, czy są jej biologicznymi, czy przysposobionymi synami.
- Jest coraz więcej ukraińskich rodzin, które decydują się zostać rodzinami zastępczymi dzieci, które z różnych powodów zostały w Polsce bez opieki. Dzieci to nasza przyszłość, więc musimy zrobić wszystko, żeby o nie zadbać - podkreśla Olena.
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości polskie sądy rodzinne wyznaczyły ponad 36 000 tymczasowych opiekunów dla dzieci bez opieki i rozdzielonych z rodzinami, które od lutego 2022 roku przybyły do Polski z Ukrainy. Tylko we Wrocławiu, sąd wyznaczył już 354 osoby jako tymczasowych opiekunów dla 384 dzieci z Ukrainy. Dwudziestu pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej wspiera opiekunów w ich codziennych zmaganiach.
UNICEF współpracował z lokalnymi władzami w Polsce w celu wzmocnienia pomocy społecznej i usług dla najbardziej potrzebujących dzieci uchodźców i opiekunów z Ukrainy. UNICEF zainwestował w dodatkowych pracowników socjalnych, dostosowanie usług, zapewnienie tłumaczeń i informacji, budowanie kompetencji pracowników socjalnych oraz – w ograniczonym zakresie - wsparcie materialne dla najbardziej potrzebujących opiekunów.
Tylko we Wrocławiu jest już 354 osób ustanowionych decyzją sądu opiekunami tymczasowymi nad 384 dzieci z Ukrainy. Opiekunów w ich codziennych zmaganiach wspiera 20 pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Liczba rodzin zastępczych i opiekunów tymczasowych systematycznie rośnie. To efekt m.in. kampanii społecznej realizowanej na terenie miasta zachęcającej zarówno Polaków jak i Ukraińców do zostania opiekunami zastępczymi dla dzieci i młodzieży.